23 lis 2010

Monika, 23, złodziej, szkło, łom

złodziej jestem
bezszelestnie szu szu szu
wyszukuję w przeglądarce
słowa kluczowe
punkty najczulsze
kradnę twoje serca niedopilnowane
wchłaniam je jak odkurzacz
do kieszeni w spodniach i na plecach
głęboko chowam
i niepostrzeżenie przemykam się
pomiędzy twoimi skanerami

złodziej jestem
mistrz w swoim fachu
bezgłośnie szepcę ci do ucha
szepcę i już wyciągam
wytrychy łomy łamacze
wkradam się do twojej głowy
kradnę twoje serca niedopilnowane

złodziej jestem
kradnę twoją pewność siebie
nieświadomy niczego
śpisz snem uśpionym
spokój spokojny przeżywasz
nirwanę słów moich
złudne zamki na szkle

3 komentarze:

  1. o matko! zabiłeś mnie! normalnie kocham cię za to! świetny wiersz, bardzo mi się podoba i jakbym mogła, to bym teraz pokazała ci jak bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. miło słyszeć, że pozytywne wibracje w Tobie wzburzyłem, szkoda tylko że Cię zabiłem, nie chciałem.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale nie, nie dosłownie mnie zabiłeś! zabiłeś słowem, narodziłam się na nowo! ;) jesteś mistrzem słowa! gratuluje lekkości pióra i cudownego postrzegania rzeczywistości!

    OdpowiedzUsuń