26 paź 2010

Adamus, 20, kara, rzeczywistość, człowiek

człowiek nie został stworzony do samotności

człowiek jest stadnym zwierzęciem

mówię mu z przekonaniem

on mi śpiewa, że to kara
za to że się za bardzo staram
kolo, spójrz prawdzie w oczy
przecież nie tak dawno jeszcze
ogarniała mnie zupełnie inna rzeczywistość
teraz wyrwany z kontekstu
długotrwałego życia
nie mogę się pozbierać
i już nawet zakupy robię przez internet

24 paź 2010

madzia t., 28 noc, zmęczenie, to

Wyglądasz na zmęczoną,
jakby dogłębnie przeoraną.
Mówisz, że to tylko kolejna noc nie przespana,
od kiedy mnie zabrakło.

niunia, 22, dzień, sufit, duma

dziś jest ten dzień
wielki z fajerwerkami
szampan strzela pod sam sufit
salutują mi żołnierze
sam papierz o autograf prosi
a sąsiadka z klatki obok
już ślini się i nogi rozkłada

dziś jest ten dzień
jedyny taki w życiu całym
kiedy jestem dumny z siebie
i wszyscy powinni mi buty lizać

wielki z fajerwerkami
bo w końcu przeszedłem ten zasrany level.

23 paź 2010

Maciek, 26, piwo, kieszeń, kac

piwo sączy mi się przez palce
siedzę przed ekranem plazmowym
nowym prosto spod igły
wpatruję się w piksele
na twoich cyckach

życie wlewam do gardła
piję całymi garściami
jutro będę miał potwornego kaca
łeb od bani będzie odpadał
mam to gdzieś

pustka w kieszeni
nie pozwala mi zasnąć
więc stoję z ręką w głowie
i nie myślę w ogóle o tobie

20 paź 2010

Biedronka, 20, przygnębienie, półmrok, łza

jestem przygnębiony/na/niem
i przez przypadki się odmieniam
a najlepiej w wołaczu się czuję
kiedy przez łzy
półmrok mojej pustej kieszeni
jest w dwójnasób przejmujący

wtedy to dopiero chce mi się wyć

16 paź 2010

Cursa, 20, czerń, pokój, ulica

tak bardzo chciałabym opowiedzieć ci
jak bardzo oszalałam
w pokoju moim maleńkim
gdzie za ścianą współlokatorka
a na ulicy stek samochodów
dymiących z silników pomrukując
ty nie
ty nie mówisz nic
przychodząc na chwilę
dzwoniąc do kumpla że zaraz będziesz
czerń moich majtek
powaliłaby na kolana każdego faceta
ale ty wolisz zedrzeć je ze mnie jednym ruchem
mówiąc żebym była cicho
bo przecież ktoś nas może usłyszeć

Kasia, 17, roślina, echo, sen

moje uszy absorbują zbyt wiele dźwięków
chłoną w siebie odgłosy
jak roślina chłonie światło
każdy ruch powietrza jest jak huragan
oszałamia moje zmysły
każdy najmniejszy szmer jak echo powtarzalny

nie przychodzi sen
oczy szeroko otwarte
i piszę na ścianach
o tym jak to jest źle
i jak nie mogę zapomnieć smaku twojej śliny

melex, 29, serce, czas, mgła

leżę pod kocem cienkim tylko
na łóżku z rękoma na sercu
próbuję je ogrzać
dłońmi zimnymi moimi
dogrzać żeby nie zgasło
by całkiem się w gruz nie zmieliło

kiedyś płonęło ogniem żywym
spalało się do czerwoności
dymiąc z siebie skrami żarzącymi
powietrze ciepłem czerwonym syciło

-kiedyś-
to czas całkiem zaprzeszły
wyrwany z oklepanego kontekstu
w zupełnie odmienny system operacyjny
nieudolnie migrowane

czuję jak wietrzeją mi trzewia
gdy obok ciebie
na odległość wspomnienia mglistego
bez ruchu żadnego leżę
i zastanawiam się całkiem na serio
czy jutro nie sformatować dysku

Kamil, 24, ubranie, wieczór, poducha

tam gdzie spać zwykłaś
leżą już tylko moje brudne ubrania

co wieczór zasłaniam tak nimi wspomnienia o tobie

niech się poduszą moim smrodem
niech uschną, sczernieją i odpadną

Ag, 28, kukurydza, koc, obelga

jestem:
oślepła
bezbronna
głupia
kiedy wyjadam z twojego talerza kukurydzę
której tak bardzo nie lubisz
tak wszyscy mi mówią
a ja oddaję ci jeszcze swoją porcję
masaż po pracy robię
w zębach dodatkowe koce przynoszę
za ciebie w kolejkach stoję
jednocześnie obiady gotując

a ty piwo z kumplami żłopiesz
na komputerze grywasz
rozkazy wydajesz
jak król sobie żyjesz

daruję ci krzyki, obelgi i chamstwo
te wszystkie przyjaciółki od serca
i nie zważam na to
że jestem dla ciebie
tanią siłą roboczą

14 paź 2010

m_n, 24, bezbarwność, strach, mrok

jaki to ptak
którego określa bezbarwność
w klatce samotnie
dziobie swe pióra

jakie to światło
które mroku nie przenika
przynosząc łkanie
i brak nadziei

jaki to człowiek
który strach w oczach ma
do księżyca zawodzi
jak on samotnego

jakie to życie
które samotnym jest
przeżyte w połowie
przez palce przelane

Gusior, 19, pustka, świat, smutek

wpatrując się w morze
wpatrując się w piasek
kiedyś byłaś tu ze mną
świat wydawał z siebie egzotyczne dźwięki
i na gitarze grały moje myśli
byłem dla ciebie całym sobą
bez chwili wytchnienia
bez snu
z zapałkami w między powiekami
jak kolonijny opiekun

ogarnął mnie smutek
myślałem -
jesteśmy dla siebie stworzeni
nic nas zatrzymać nie może
nawet te fale obijające się o zamarznięty brzeg
czuję że Bóg się ze mnie śmieje

13 paź 2010

poch, 25, miasto, cisza, noc

wymarłe miasto jak z komiksu
o tej porze życia pusto wokoło
samochody nie wyją
wydaje się że noc
zupełna cisza
anioł zagłady stróż spokoju i prawa
rozsiał swoje zastępy
suną bezimienne postacie
pod siebie dla siebie i przez siebie
stan wyjątkowy żałoba narodowa katatonia uczuć
jak już się odezwać
to nie na serio
ktoś mógłby się zakochać
i będzie siara

Łukasz (rev), 27, strach, zimno, nuda

ogarnia mnie zimno
utykam nogą prawą
nie - nogą lewą utykam
w tył zwrot
zahaczam o płot
klikklika niedzielna bezpłodna gazeta
spikselizowane nudy z pierwszej ręki
kto sprawił, że świat jest tak pełen udręki?
ogarnia mnie strach
widzę, że doda znów ma faceta
a rusin się całuje.
a ja wpatruję się w lustro
jestem boski laska jak się patrzy przecież
więc o co chodzi?
dlaczego mi nie wychodzi?
niż pójść ze mną na spacer
wolisz film i znajdować różnice

Paweł, 20, pustka, mieszkanie, spacer

Popatrz, idę przed siebie, tak jak mówiłaś
tak jak chciałaś, jak mi to wyśniłaś.
W pustkę rzucam swoje spojrzenie,
czasem mam jakieś przywidzenie,
zdaje mi się, że wołasz, że jesteś obok,
że gdzieś mignął mi twój dres reebok.
Spacer wydłuża się jak wykłady,
a ja mam energii nieprzebrane pokłady,
które znów będę musiał zanieść na mieszkanie
do bloku, na którego myśl samą bierze mnie sikanie.
Usiądę znów przed ekranem komputera
i prześlę DNA przez mojego routera.

eli, 26, tłum, niezrozumienie, pustka

Stawiać powoli muszę kroki
w tłumie szarych robotów
i przeczesując swoje loki
staram się nie narobić nikomu kłopotów.
Słowa moje płyną w pustkę
ocieram się o niezrozumienie,
kiedy znów bierzecie mnie za oszustkę
bo na miłość mam łaknienie.
Nie tu, nie dziś, słyszę, to przeżytek,
Lepiej zarejestruj się na fejsie
zrób z siebie jakiś użytek,
bo znajomych masz mało na swoim interfejsie.
Cóż ja pocznę, że nie chcę - ja sobie tak nie ścielę!
Z nimi nie pójdę do kina w niedzielę,
nie porozmawiam przy winie,
nie wspominając o adrenalinie,
motylach w brzuchu, uśmiechu na twarzy.
Już wolę być sama, czekać co się zdarzy.