28 gru 2011

Szepty w poduszkę

Nie możemy być.
Nie możemy trzymać się za ręce,
Tak jak kiedyś,
Czy dzielić się ostatnią kromką chleba,
Czy liczyć nieprzebrane gwiazdy
Na oceanie nocnego nieba,
Czy śpiewać nasze ulubione piosenki,
Nawet kiedy słów nam brak,
Czy całować się namiętnie i do utraty tchu w deszczu
Nie przejmując się tym, co ludzie pomyślą,
Czy okrywać się tym samym kocem
A twoja dłoń zmuszałaby mnie do śmiechu,
twoje stopy mroziłyby moje gorące jak węgle...

Nie możemy być,
Choć tak bardzo tego chciałem,
Ty masz nowe nazwisko,
A ja dałem swoje innej.

18 gru 2011

Grudzień 2011

Gdy mama umarła, jej głos
zapętlał się nieskończenie na mojej
automatycznej sekretarce, Co dziś
przygotowujesz na obiad?

14 gru 2011

Sierpień

Usiedliśmy na ciepłych schodach za szkołą
znacząc iksy naszymi paznokciami
na świeżych ukąszeniach komarów
w oczekiwaniu na powiew wiatru.

13 gru 2011

Ciemniej

Noc, kierowca limuzyny w czarnym garniturze
jadący tam gdzie mu przykazać,

odjeżdża z zamkniętymi oczami
i pustym tylnim siedzeniem.

12 gru 2011

9 gru 2011

Tu Fu

albo Ptak z Zapałem, skrobie pazurem
i leci, zupełnie jak
osierocony ryś, drażniący

zimowy krajobraz

Definicja pompatyczności

Czy to ma coś wspólnego z Pompejami? - spytała moja córka.
Powściągliwe życie
w cieniu wulkanu...
Tak. - odpowiedziałam.

8 gru 2011

Szał

Mój umysł pragnie bić się
kiedy twój klucz,
tak delikatnie,
sprawia że drzwi drżą,
co z kolei sprawia,
że moje poczucie przyzwoitości sunie
tuż nad stołem
i rozbiega się w gwałtowny
bezzasadny
technikolorowy

gniew.

Na ciebie.
Na mnie.
Na nich.
Na wszystkich i
w zasadzie na nikogo.

Tamte dni

życie było tak banalne
wtedy
w tamtych czasach
kiedy mogłem leżeć
z głową
tuż przy ziemi
słuchając trawy
gwiżdżącej
lekki wiatr
pobudzający moją szyję
łaskoczący
moje myśli
moja skóra
dojrzała
pod złotym
ciepłem dziecięcego
słońca

3 gru 2011

Droga

gdyby nie ten telefon,
który skierował cię nie na północ, a na wschód,
moglibyśmy się w ogóle nie spotkać, a
ja mógłbym teraz być gdziekolwiek, z
kimkolwiek, robiąc cokolwiek...ale
spotkaliśmy się, dzięki temu telefonowi,
który skierował cię nie na północ, a na wschód

Uśmiech do aparatu

- Powiedziałem uśmiechnij się, nie śmiej się - powiedział wyraźnie poddenerwowany. - Z czego tak w ogóle się śmiejesz?
- Och, nie z ciebie. - pospiesznie tłumaczę ocierając łzy z moich oczu.
- Z czego zatem? - pyta on znowu.
- Nie wiem, ja tylko...
Jest zmieszany, nie mogę się powstrzymać. Po chwili jej słodki śmiech łączy się z moim i całkowicie oddajemy się tej radości. Patrzy się na nas dwie zdezorientowany i milczący.
- Kobiety - mamrocze robiąc zdjęcie.

Sobotnie zakupy

Bluzki i swetry i zabawki i twoje oczy
o kurcze...