Czas odmierzany, czy nie, i tak płynie swoim tempem, albo i nie płynie, nie mamy pewności, że płynie czy też nie, przecież czasu nikt tak naprawdę
nie widział,
nie możemy go dotknąć,
a czego dotknąć się nie da tego nie ma,
a zegarki wszelakie i kalendarze dają nam tylko
złudną nadzieję
na jego istnienie,
który płynie jak krew w żyłach, której nie widzimy, póki się nie zranimy, i nie mamy pewności że ona tam jest, póki żyły nie przetniemy ruchem zaplanowanym bądź zupełnie chaotycznym,
czyli wychodzi na to, iż zaprzeczam sam sobie,
bo czas
jest,
ale go
nie ma,
trzeba rozciąć rzeczywistość żeby go zobaczyć, wtedy wyleje się całkowicie z organu go pompującego i płynąć przestanie gdy się wyczasowi,
i na nic zegarki, których sekundniki dalej tykać będą, skoro czasu
nie będzie,
nie będzie go i nie upłynie,
przeciąć rzeczywistość, mocnym, zdecydowanym ruchem, ruchem szybkim i płynnym, okleić taśmą wokoło z napisem:
"czas właśnie płynąć przestaje, odmierz swoje ostatnie godziny, jeśli chcesz nabierz go do wiadra, kto wie, może kiedyś ci się przyda, może zestarzeć się zechcesz."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz