12 kwi 2011

Niemożliwość II

Doniczka leży
i jest wrzask
nieposkromiony.

Przez nasze myśli
niesie się po klatce schodowej.
Puka do naszych drzwi,
wynosi szpargały
i wyrzuca kwiatki przez okno.

Potem wali
w drzwi sąsiada.
Ten,
niby niczego nie świadomy,
skurczybyk spod piętnastki,
zgarnia w spodnie bez gumki
i już
już pożera wzrokiem zbereźnym

mnie
i
ciebie

tutaj.

A my,
tak jakby wszystko nagle stanęło,
jakby było piękne lato,
środek lata
i czas nie płynie,
jakby pies zaczął kumać

i schnę tu tak
bez ciebie widoku
i dotyku.

Mówisz:
skończył się dzisiaj krem do rąk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz