myśli nie układają się
w spójną całość
przeczącą sobie nawzajem
wyciągniętymi w twoim kierunku
ramionami
kocham po stokroć
rozproszonymi skorupkami serca
z którego kiedyś
zrobiłaś wydmuszkę
i usmażyłaś na wolnym ogniu
plecy wciąż dręczą
o masaż który ci dawałem
po ciężkim dniu pracy
przetyranym z językiem na wierzchu
powtarzałem wciąż te same słowa
które w moje usta wkładałaś z namiętnością
i pedantycznością zakrawającą o
molestowanie psychiczne
które teraz sobie zadaję
iglicą z kości słoniowej
jedynym co mi po tobie zostało
a na dłoniach mam szramy z czasu
prawie zagojone stygmaty twojej
do mnie niemiłości nieskazitelnej
jak po praniu w tanim
proszku podejrzanego pochodzenia
miły to był sen lat jeden niecałe trwający
dobrze że się obudziłem
szkoda tylko że z krwią z nosa
tak jak mnie zostawiłaś
w błocie zmieszanego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz