W półmroku miasto cicho drzemie.
Mieszkanie na drugim piętrze pragnie zalotów, przypadkowo wybrane szaleńcze kopulacje, lubieżna burza niekończących się stosunków płciowych.
Rozchyły, okraki, zdobycia.
Niezliczeni, zmiażdżeni konkurenci porozrzucani niedbale.
Pośrodku tego wszystkiego, w jedwabistości prześcieradła zmysłowo pieszczącego gładkość skóry, ze spokojem ducha śpi twoja matka.
Uśmiech na twarzy zawitał, poprzedzony wypiekami :)
OdpowiedzUsuń