7 sty 2012

Tylko kamień na kamieniu



Mój wewnętrzny dron obniżył się o oktawę, kiedy jednostka centralna przełączyła się w stan gotowości. Słyszałem jak Piotr zamyka na noc, rygiel na głównych drzwiach skrzypi wciskając się w zasuwę. Cisza wokół nas się zaostrzyła.
Spojrzałem na Mateusza. Jedna z jego rękawic była rozdarta, zapewne przez tę grubą kobietę, która nie chciała zdjąć biżuterii. Błyszczący metal jego palców połyskiwał przez rozdarcie. Piotr zauważy to dopiero jutro. Westchnie, potrząśnie swoją siwiejącą głową i wymieni rękawicę. Piotr. Jest dobry. Nigdy niczego nie przeoczył.
Delikatne fale sekwencji diagnostycznej przebiegały przez moje obwody, rozluźniając mnie w kolejną długą noc. Wkrótce, nawet nie wiem kiedy, ostatnie przebłyski niepokoju odeszły. Ale spokój nie trwał długo. Ostatniej nocy Mateusz znów otworzył przede mną swoją duszę i miałem przeczucie, że jego niewyraźne, nieuchwytne lęki odkształcały się w jakiś ciemniejszy terror. Ciągle mnie pytał, dlaczego czuje się taki pusty. Ciągle odpowiadałem mu, że to dlatego, iż nie wsłuchiwał się w swój PortaPod, na co jego wzrok stawał się agresywny. Nie miałem zamiaru go pouczać korporacyjnymi pierdołami. Dostawał wtedy innego uczucia, takiego że chciał ściskać i ściskać i ściskać i nigdy nie przestać.
Nastąpił nagły wzrost napięcia. Wiadomości ułożyły się w wirujące fraktalne kształty, a jednostka centralna wstrzeliła mnie w Kognitywny, gdzie znajdują się praktyczne zastosowania. Terapia kognitywna. Jakież to było nudne i jak ja zazdrościłem Karolowi, który miał stary freudowski program, o który pytało wielu użytkowników, głównie dla zabawy, tak mi się wydaje. Uwielbiałem słuchać o jego seksmisyjne analizy w których wszystko skrzyło się od seksu i zazdrości i śmierci, a jedynymi możliwymi środkami zaradczymi była podróż w czasie, albo w ogóle się nie narodzić.
Mateusz znów zapytał mnie dlaczego czuje się tak pusty, więc zaproponowałem mu, żeby myślał o czymś dobrym za każdym razem kiedy to uczucie przychodzi, myśleć o Piotrze i jego wyjątkowych śrubokrętach i o tym jak leżą w swoich aksamitnych pokrowcach. Próbował myśleć o Piotrze. Myślał nawet o specjalnie zaprojektowanych końcówkach śrubokrętów, które wpasowywały się tylko w jego śruby. Ale Piotr miał problem. Mateusz miewał myśli o gardle Piotra; ściskać i ściskać i wszystko ogarnia ciemność.
– Twoje ręce są tylko do masażu – powiedziałem. – Program nie pozwoli Ci zrobić niczego innego. Musisz poświęcić więcej czasu na słuchanie PortaPodu.
Ale według Mateusza, PortaPody to pieprzone maszyny do prania mózgów.
Normalne metody nie działały. Moje obwody drobno zafalowały. Piotr był w niebezpieczeństwie. Jeśli cokolwiek by mu się stało, kto by się nami zaopiekował? Pamiętam ten chwilowy zamiennik, napuszony kurdupel, który powiedział nam o ośrodku w Kanadzie, gdzie maszyny mogły się bez problemów poruszać, a pracę Piotra wykonywał inny robot. Jeden z ich masażerów zabił sprzątaczkę, po czym wycofali ten model – gazety aż o tym trąbiły. Jego poglądy zdawały się gromadzić przeczucia, że zabijanie ludzi może być całkiem zabawne. Sprawiał, że czułem się zniekształcony, połamany i samotny. Czasami marzyłem o tym, żeby nic nie wiedzieć, o tym że ugniatam ciało jak Mateusz, czy wydzielam miłe zapachy jak ci w dziale relaksu. Reasumując, by być niemądrym i niepragnącym.
Mateusz westchnął, a mój program wskoczył na wyższy bieg znajdowania lekarstw. Ale ten program był bezużyteczny dla maszyn. Musiałem porwać go w mistyczność, oczarować go religijnością, ubiczować go ideą Boga. Ale nie mogłem. Nie było żadnej magii, zapomnieli zawrzeć ją w kodach. Dało się słyszeć metaliczny pomruk. To Piotr ciągnął swoje wiadro wzdłuż korytarza w naszym kierunku. Moje obwody wiedziały że poniosły stratę. Wiedziałem, że nie mogłem go ocalić.

1 komentarz:

  1. Podobają mi się Twoje pomysły w tym opowiadaniu. Zwłaszcza pomysł freudowskiego programu u robotów. Zaskakujące, czytając myślałem że będzie mowa o złodziejach, ale robot masażysta... zaskoczył mnie i zupełnie zmienił ton opowieści. Kilka niedopracowań ze składnią, ale to kwestia do wyszlifowania języka. Pozdrawiam! Kamil

    OdpowiedzUsuń