Popatrz, idę przed siebie, tak jak mówiłaś
tak jak chciałaś, jak mi to wyśniłaś.
W pustkę rzucam swoje spojrzenie,
czasem mam jakieś przywidzenie,
zdaje mi się, że wołasz, że jesteś obok,
że gdzieś mignął mi twój dres reebok.
Spacer wydłuża się jak wykłady,
a ja mam energii nieprzebrane pokłady,
które znów będę musiał zanieść na mieszkanie
do bloku, na którego myśl samą bierze mnie sikanie.
Usiądę znów przed ekranem komputera
i prześlę DNA przez mojego routera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz