Ten narcystyczny grzesznik,
mówią że lubi sobie wypić,
że lubi pobić się.
Lukratywnie było źle,
a rok ten wciąż pod kreską.
Wypadam z mej miłości,
co pragnąłem teraz mam.
a Kain rzekł do Abla:
bracie, byłem zły -
zgładziłem cały zastęp aniołów
gołymi mymi dłońmi.
Kain rzekł do Abla:
bracie, jestem zły
i znaleźć nie mogę okularów mych.
28 cze 2011
27 cze 2011
Witamina
Wołam cię,
Żebyś nalała wody,
Bo do lania wody trzeba dwojga.
Ale jednego tylko by podtrzymać niebiosa.
Potrzebuję paliwa, znajduję tylko opary
Wdycham ale to za mało
Chcę pisać o tobie przy tobie i w tobie,
A ty,
Biczujesz mnie smyczą zwaną miłością.
Mój ból to mój ból,
Twoim lekarstwem są witaminy.
I jesteś moją witaminą,
Moją tonącą kapsułką,
Ponad włosami,
Ponad mą skórą.
Tworzysz komórkę
I jesteś moją witaminą.
Żebyś nalała wody,
Bo do lania wody trzeba dwojga.
Ale jednego tylko by podtrzymać niebiosa.
Potrzebuję paliwa, znajduję tylko opary
Wdycham ale to za mało
Chcę pisać o tobie przy tobie i w tobie,
A ty,
Biczujesz mnie smyczą zwaną miłością.
Mój ból to mój ból,
Twoim lekarstwem są witaminy.
I jesteś moją witaminą,
Moją tonącą kapsułką,
Ponad włosami,
Ponad mą skórą.
Tworzysz komórkę
I jesteś moją witaminą.
20 cze 2011
*** (Rude Cappuccino)
skoczyła do kawy
spijając z niej resztki szarości
czy napiszesz do mnie kiedyś
będąc w swoich krajach dalekich
czy zanurzysz kiedyś myśli swoje
w moim ciele którego przecież poznać nie możesz
ale o którym wiem że marzysz wieczorami
wbiegła susem subtelnym
w konkurencyjność jego świata
przyćmiła mu rdzawością włosów swoich
ostatnie promienie bezsensu
który ogarnął już nawet cukierniczkę
stojącą od dekady na komodzie w jego przedpokoju
wbiegła cieniem na ścianie
i kazała tęsknić
a on dopił kawę
aż go zakuło w boku
zatęsknił ogromnie
i serce mu prawie pękło
spijając z niej resztki szarości
czy napiszesz do mnie kiedyś
będąc w swoich krajach dalekich
czy zanurzysz kiedyś myśli swoje
w moim ciele którego przecież poznać nie możesz
ale o którym wiem że marzysz wieczorami
wbiegła susem subtelnym
w konkurencyjność jego świata
przyćmiła mu rdzawością włosów swoich
ostatnie promienie bezsensu
który ogarnął już nawet cukierniczkę
stojącą od dekady na komodzie w jego przedpokoju
wbiegła cieniem na ścianie
i kazała tęsknić
a on dopił kawę
aż go zakuło w boku
zatęsknił ogromnie
i serce mu prawie pękło
14 cze 2011
Dżast bikoz
Brejkam wszystkie rule.
W Babilonie.
Brejkam wszystkie rule.
Za pieniądze.
W Babilonie.
Brejkam wszystkie rule.
Za pieniądze.
choćby się waliło
i ściany wszystkie zburzyło
mądry Polak w celibacie
posyp ogon solą to nie poleci
choćby cała armia siedemdziesięciu siedmiu narodów
nie byłaby w stanie nas powstrzymać
podatek od dochodów seksualnie
w dwójnasób inkasowany
choćby świeciło i nęciło
ciągnęło do siebie zapraszało
nie tknij dżast bikoz bo się sparzysz
i na nic dmuchanie chuchanie
choćby ciało jak na magnesie leciało
i wmawialibyśmy sobie
że czarne nie jest czarne
a białe nie istnieje
są drzwi i palce w nich przytrzaśnięte
z zamkiem antywłamaniowym
i rule których brejkać nie można
12 cze 2011
Nieuczesanie
Odgarniam ruchem posuwistym z mojej głowy włosy.
Ach, gdybym tylko pamiętał, że całkiem ściąłem,
bez żalu ściąłem je,
na twardo, jak jajka na patelni położyły się puchem
na łazienkowej podłodze,
pozbawiając mnie wybiegu dla własnych myśli,
zarówno w przyszłość, jak i w przeszłość moją nieskończoną.
Więc teraz, moja dłoń zahacza o przezroczystość powietrza
spada na moje plecy i klepie po karku. Eureka!
Krzyczę sobie świadom sam do siebie.
Patrzysz na mnie, kochanie, zza ekranu swojego periodyka,
jakbyś chciała powiedzieć: "Wyhamuj łagodnie, wyhamuj i wypuść mnie".
Nie wiesz jeszcze, że stałem się innym człowiekiem,
zaczynam więc myśleć i oddychać,
w zabudowie mojej odpornej na kłamstwa.
Ale to od jutra.
Ja już wiem, że myśli moje nie mogą być nieuczesane,
tak jak ja uczesany być nie mogę.
Ach, gdybym tylko pamiętał, że całkiem ściąłem,
bez żalu ściąłem je,
na twardo, jak jajka na patelni położyły się puchem
na łazienkowej podłodze,
pozbawiając mnie wybiegu dla własnych myśli,
zarówno w przyszłość, jak i w przeszłość moją nieskończoną.
Więc teraz, moja dłoń zahacza o przezroczystość powietrza
spada na moje plecy i klepie po karku. Eureka!
Krzyczę sobie świadom sam do siebie.
Patrzysz na mnie, kochanie, zza ekranu swojego periodyka,
jakbyś chciała powiedzieć: "Wyhamuj łagodnie, wyhamuj i wypuść mnie".
Nie wiesz jeszcze, że stałem się innym człowiekiem,
zaczynam więc myśleć i oddychać,
w zabudowie mojej odpornej na kłamstwa.
Ale to od jutra.
Ja już wiem, że myśli moje nie mogą być nieuczesane,
tak jak ja uczesany być nie mogę.
10 cze 2011
Przetwory
wpatrywałem się w jej
niebieskie oczy
leżała sobie
naga przed światem
a ja mówiłem cudowne rzeczy
a ona mnie podnieca i ona mnie odrzuca
a ona mnie rozpala i ona mnie wyziębia
a wszyscy wokoło chcą tylko jej
a ja po prostu nie przejmuję się nią
wszyscy to samo mówią
i myślą że są tak wyjątkowi
tak bardzo oryginalni
ale w oryginalności przecież nie mówisz tego co inni
a ona przeżuwa mnie i wypluwa mnie
a ona do mnie słodko mówi i mnie ignoruje
a ona jest taka cicha i spokojna i myśli że nie widzę
że na zimę przetwory chce zrobić
a ja głupi nie jestem i nie dam się w słój zamknąć
niebieskie oczy
leżała sobie
naga przed światem
a ja mówiłem cudowne rzeczy
a ona mnie podnieca i ona mnie odrzuca
a ona mnie rozpala i ona mnie wyziębia
a wszyscy wokoło chcą tylko jej
a ja po prostu nie przejmuję się nią
wszyscy to samo mówią
i myślą że są tak wyjątkowi
tak bardzo oryginalni
ale w oryginalności przecież nie mówisz tego co inni
a ona przeżuwa mnie i wypluwa mnie
a ona do mnie słodko mówi i mnie ignoruje
a ona jest taka cicha i spokojna i myśli że nie widzę
że na zimę przetwory chce zrobić
a ja głupi nie jestem i nie dam się w słój zamknąć
9 cze 2011
Widzieć cię więcej
jest coś - czuję to - w słońcu dziś
a może to tylko mój katar sienny
bo trawy już zielenią sypią na lewo i prawo
niebo płonie żarem co leniwie leje się
płuca moje są koloru szarego
poszedłbym do nieba dla pogody
a piekło wybrałbym dla towarzystwa
tyle rzeczy i tylu ludzi
przyszłość nie jest zła
przyszłość nie nosi rybich łusek
jest prosta wydajna jest
a gdy wszystko kosztuje grosze
chodź i kochaj mnie
za kliknięciem myszki polub
czytaj moje elektroniczne nicości
blogujące się powodzie wylewane zza koryta rzek
klubowy pot dubstep do odcisków zatańcz się
cienie tańczą migoczą i mieszają się
jesteś Alicją z Krainy Czarów
spójrz leciutko w noc za oknem
w tej grze jestem bogiem
dolby surround w głosie mam
boga gram i na nic więcej nie stać mnie
a może to tylko mój katar sienny
bo trawy już zielenią sypią na lewo i prawo
niebo płonie żarem co leniwie leje się
płuca moje są koloru szarego
poszedłbym do nieba dla pogody
a piekło wybrałbym dla towarzystwa
tyle rzeczy i tylu ludzi
przyszłość nie jest zła
przyszłość nie nosi rybich łusek
jest prosta wydajna jest
a gdy wszystko kosztuje grosze
chodź i kochaj mnie
za kliknięciem myszki polub
czytaj moje elektroniczne nicości
blogujące się powodzie wylewane zza koryta rzek
klubowy pot dubstep do odcisków zatańcz się
cienie tańczą migoczą i mieszają się
jesteś Alicją z Krainy Czarów
spójrz leciutko w noc za oknem
w tej grze jestem bogiem
dolby surround w głosie mam
boga gram i na nic więcej nie stać mnie
Nie ma szans na przyjaźń
mowić
kocham cię na zawsze
nie utrzyma nas razem
gołąb i pióro
nie utrzymają nas nigdy
nie wiem czy brak mi ciebie
czy dmucham w chusteczkę
bo tęsknię za tobą
ryzykować cię nie chcę
a to nie ta mina którą lubię
dlaczego to ty decydujesz
wyjdę na miasto jeśli zechcę
wrócę o piątej nad ranem
twoja przyszłość leży w nowych przyjaźniach
nowe oczy na sobie widzisz
inne historie wymyślać chcesz
a mnie lubisz gdy rozważny jestem
pobłądź trochę
poczekaj na ból
pobłądź w samotność by znaleźć nas
uzależnienie które uświęca środki
polegaj na mnie
gdy usłyszeć chcesz że jest dobrze
pod słońcem jest miejsce tylko na jednego
był tylko jeden ja i ty kiedyś byłaś
a chcesz chcieć innych jeszcze
nocą niech ciągną do światła
wszystkie te ćmy byłych za którymi tęsknisz
- oddanie pocałunki i seks -
i to na czym uprzesz się u kolejnego
kto śmiałym ten wygrywa
albo kto wie ten zaczyna
mój nos poczuł wiele uderzeń
a ty gorzkniejesz więc
lepiej udawać niż sprzeczać się
twoje pochlebstwa kiedy gnije
niszczą całą zabawę
to my
wypalamy się z sykiem
ale z kilkoma skurczami jeszcze
dotarliśmy do końca
do końca początku dotarliśmy
kocham cię na zawsze
nie utrzyma nas razem
gołąb i pióro
nie utrzymają nas nigdy
nie wiem czy brak mi ciebie
czy dmucham w chusteczkę
bo tęsknię za tobą
ryzykować cię nie chcę
a to nie ta mina którą lubię
dlaczego to ty decydujesz
wyjdę na miasto jeśli zechcę
wrócę o piątej nad ranem
twoja przyszłość leży w nowych przyjaźniach
nowe oczy na sobie widzisz
inne historie wymyślać chcesz
a mnie lubisz gdy rozważny jestem
pobłądź trochę
poczekaj na ból
pobłądź w samotność by znaleźć nas
uzależnienie które uświęca środki
polegaj na mnie
gdy usłyszeć chcesz że jest dobrze
pod słońcem jest miejsce tylko na jednego
był tylko jeden ja i ty kiedyś byłaś
a chcesz chcieć innych jeszcze
nocą niech ciągną do światła
wszystkie te ćmy byłych za którymi tęsknisz
- oddanie pocałunki i seks -
i to na czym uprzesz się u kolejnego
kto śmiałym ten wygrywa
albo kto wie ten zaczyna
mój nos poczuł wiele uderzeń
a ty gorzkniejesz więc
lepiej udawać niż sprzeczać się
twoje pochlebstwa kiedy gnije
niszczą całą zabawę
to my
wypalamy się z sykiem
ale z kilkoma skurczami jeszcze
dotarliśmy do końca
do końca początku dotarliśmy
Subskrybuj:
Posty (Atom)