krzyczę przez tłum tańczący na parkiecie
wariacje strun głosowych
przesuwają się miękko
po zaczesanych od tyłu myślach
dopalającym się rudawym dymem papierosem
wyznaczam w powietrzu swoje granice
sięgam na odległość dymu
i pokrywam się tobą
trzymając westchnienie
w zanadrzu dłoni mojej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz